Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
do jego fajki fiuuuu! I aż napęczniała od tego dymu, aż pobielała. Wejść do groty. Krok. Jeszcze jeden... a tu od miasteczka bieg słychać zdyszany. To Gerta, coraz większa. Cudem się zatrzyma. I przez dychanie takie słowa: "Panie profesorze, stamtąd noc już wyłazi, ona goła i nietutejsza, ona ze wszystkimi po kolei. Byle jej jakie szczęście dalekie obiecać".
Zerwał się na równe nogi. I zaraz siadł, bo mu się w głowie zakręciło. Spojrzy na zegarek. "Cooo? Trzy godziny spałem!" Pijany nagłym wstaniem, podchodzi do okna. Świeżość od szyby, za którą dzień w ciepłych wilgociach. A niebo! Szorstkim deszczem wymyte aż po kolumny
do jego fajki fiuuuu! I aż napęczniała od tego dymu, aż pobielała. Wejść do groty. Krok. Jeszcze jeden... a tu od miasteczka bieg słychać zdyszany. To Gerta, coraz większa. Cudem się zatrzyma. I przez dychanie takie słowa: "Panie profesorze, stamtąd noc już wyłazi, ona goła i nietutejsza, ona ze wszystkimi po kolei. Byle jej jakie szczęście dalekie obiecać". <br>Zerwał się na równe nogi. I zaraz siadł, bo mu się w głowie zakręciło. Spojrzy na zegarek. "Cooo? Trzy godziny spałem!" Pijany nagłym wstaniem, podchodzi do okna. Świeżość od szyby, za którą dzień w ciepłych wilgociach. A niebo! Szorstkim deszczem wymyte aż po kolumny
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego