Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Widziałaś kiedy, żeby bocian z żabą się dogadał?
- Jestem taka nieszczęśliwa, a pan? Pan Staś zastanowił się przez moment.
- Nie. Ja już nie jestem nieszczęśliwy. Durnopian jadłaś kiedy?
- Nie, ale chłopcy próbowali.
- Rośnie tego pełno nad rzeką. Leżałem wtedy w szpitalu, jak mnie podcięli na Łosiówce, ty nie pamiętasz? Spać po nocach nie mogłem. Taki czutki jak w dzień na łóżku się kaczałem. Jedną noc, drugą, dziesiątą. Głowa już mnie bolała od tego myślenia. Taka jedna siostra, Stankiewiczowa się nazywała, mówiła rano i wieczorem: "Patrzcie, zupełnie jakby durnopianu się najadł". A to nie durnopian. Z każdym tak bywa.
- To ja też najem
Widziałaś kiedy, żeby bocian z żabą się dogadał?<br>- Jestem taka nieszczęśliwa, a pan? Pan Staś zastanowił się przez moment.<br>- Nie. Ja już nie jestem nieszczęśliwy. Durnopian jadłaś kiedy?<br>- Nie, ale chłopcy próbowali.<br>- Rośnie tego pełno nad rzeką. Leżałem wtedy w szpitalu, jak mnie podcięli na Łosiówce, ty nie pamiętasz? Spać po nocach nie mogłem. Taki czutki jak w dzień na łóżku się kaczałem. Jedną noc, drugą, dziesiątą. Głowa już mnie bolała od tego myślenia. Taka jedna siostra, Stankiewiczowa się nazywała, mówiła rano i wieczorem: "Patrzcie, zupełnie jakby durnopianu się najadł". A to nie durnopian. Z każdym tak bywa.<br>- To ja też najem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego