tylko na cichym sapnięciu, kiedy chichot podszedł jej do nosa, jak woda sodowa.<br>- Nie mogę - odpowiedziała. - Dziękuję, ale nie mogę.<br>- Szkoda. Jutro będę już w Poznaniu, na egzaminach. Wyjeżdżam dziś wieczorem - rzekł Gburek z urazą.<br>- Ale my tu pierzemy, babcia i ja - wyjaśniła mu Aurelia.<br>Gburek rozejrzał się po okropnym pobojowisku.<br>- Myślałem, że już po wszystkim.<br>- Pralka wysiadła - powiedziała krótko babcia, która nie była w najlepszym humorze. - Przeklęte stare pudło, to już trzeci raz w tym roku.<br>- A co jej jest? - chciał wiedzieć Gburek. Przykucnął wśród misek i kubełków, pomacał pralkę.<br>- No, chyba mi nie powiesz, Artur, że potrafisz to naprawić