na przyszłość. Na razie wygląda na to, że demokraci gotowi są popełnić polityczne harakiri - stawiając na niewybieralnego kandydata. Partyjne doły nie wiedzą widocznie, co leży w interesie stronnictwa, ale w Ameryce to lud ma rację. Demokratyczne elity od dawna wszakże szukają kogoś, kto mógłby zastąpić Deana.<br><br>Kierownictwo partii, gdzie wciąż pociągają za sznurki były prezydent Clinton i jego małżonka, znalazło najpierw taką alternatywę w osobie emerytowanego generała Wesleya Clarka. Były dowódca wojsk NATO z politycznymi ambicjami, pochodzący z południa, wydawał się kandydatem idealnym. Clark potępił wojnę w Iraku jako rozpoczętą zbyt pochopnie i skrytykował Busha za brak współpracy z ONZ i