Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
i tuląc się do niego, szepnęłam:
- Wiesz, kiedyś moja mama nazwała mojego papę rajskim ptakiem... Bardzo mi go przypominasz...
i uniosłam się na palce, bo był taki wysoki, i zbliżyłam uchylone wargi do jego ust,
i nagle wydało mi się, że to nie łazienka na statku "New Caledonian", ale nasza poczciwa panińska bania, i znów stałam się Sonią, a Felek pięknym jasnowłosym Kolą, tak jak w tamtym pamiętnym śnie jednej z nocy cudownych odmian,
i kiedy później wszyscy trzej kładliśmy się już w hamakach, a statek nie przestawał kołysać, powiedziałem:
- Już jutro znajdziemy się chyba na lądzie. Nareszcie znów ziemia pod
i tuląc się do niego, szepnęłam:<br>- Wiesz, kiedyś moja mama nazwała mojego papę rajskim ptakiem... Bardzo mi go przypominasz...<br>i uniosłam się na palce, bo był taki wysoki, i zbliżyłam uchylone wargi do jego ust,<br>i nagle wydało mi się, że to nie łazienka na statku "New Caledonian", ale nasza poczciwa panińska bania, i znów stałam się Sonią, a Felek pięknym jasnowłosym Kolą, tak jak w tamtym pamiętnym śnie jednej z nocy cudownych odmian,<br>i kiedy później wszyscy trzej kładliśmy się już w hamakach, a statek nie przestawał kołysać, powiedziałem:<br>- Już jutro znajdziemy się chyba na lądzie. Nareszcie znów ziemia pod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego