artystą większym od nas wszystkich", ze smutną rezygnacją stwierdza, że "szczęście nie leży w przeznaczeniu moim dość mrocznym i bardzo skromnym".<br><br>Życie toczy się dalej; "życie tłumem ludzi napełnione i tak bezgranicznie samotne", choć pisarka ma przecież nadal wokół siebie grono przyjaciół, młode wychowanki, "ciotuś Gorzkowską" - starą pannę Monikę, "słodką, poczciwą, starszą nieco ode mnie, niezamężną, innego domu niż mój nie mającą". Do tego domu gwałtownie zaczynają wdzierać się z przedwiośniem 1905 roku echa rewolucyjnych wydarzeń, zaistniałych we wschodnim, rosyjskim imperium, potem i w Królestwie.<br><br>- Co za rok! Jaki wyroczny, wielki, brzemienny nadziejami i trwogami! - w liście pisarki do Marii Konopnickiej