mu jak najprędzej czymś dobrym wynagrodzić te myśli, o których nie wiedział.<br>W niedzielę po południu, o ile Bogumił nie był we dworze na konferencji rządców, co się zjeżdżali z folwarków należących do Krępy, to Niechcicowie jeździli czasem z wizytami do Ładów lub innych znajomych z Borku, do sekretarza sądu, poczmistrza, księdza, do paru okolicznych dzierżawców. Niekiedy przyjęli kogoś u siebie, lecz nie mogli przyjmować ani często, ani większej ilości osób na raz ze względu na ciasnotę mieszkania. Jeździli też na proszone obiady do Hipolita Niechcica, tego, który był świadkiem na ich ślubie. Panią Barbarę zrazu to życie towarzyskie dosyć nęciło