Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10 (18)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
mało przytulne. Może dlatego, że rzadko tam bywa?
Gdyby miał wpływ na wykreowanie Lary, Sławomir Łukasz, z zawodu politolog, widziałby ją jako blondynkę.
- Ale z brązowymi oczami. Zmniejszyłbym jej biust. Na sportową piątkę. Przebolałbym to, że musi nosić warkocz. W walce pewnie tak trzeba.
Na pewno bardziej wyeksponowałby jej czarne poczucie humoru.
- Kilka razy w czasie gry uśmiecha się demonicznie. Jest taka scena, gdy strażnicy uniemożliwiają Larze dotarcie do głównej kwatery korporacji. Lara chwyta linę w szybie windy, uśmiecha się demonicznie, po czym przecina palnikiem acetylenowym linę i porwana ciężarem dźwigu leci do góry. Strażnicy oczywiście spadają razem z windą. To jeden
mało przytulne. Może dlatego, że rzadko tam bywa?&lt;/&gt;<br>Gdyby miał wpływ na wykreowanie Lary, Sławomir Łukasz, z zawodu politolog, widziałby ją jako blondynkę.<br>&lt;q&gt;- Ale z brązowymi oczami. Zmniejszyłbym jej biust. Na sportową piątkę. Przebolałbym to, że musi nosić warkocz. W walce pewnie tak trzeba.<br>Na pewno bardziej wyeksponowałby jej czarne poczucie humoru.&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Kilka razy w czasie gry uśmiecha się demonicznie. Jest taka scena, gdy strażnicy uniemożliwiają Larze dotarcie do głównej kwatery korporacji. Lara chwyta linę w szybie windy, uśmiecha się demonicznie, po czym przecina palnikiem acetylenowym linę i porwana ciężarem dźwigu leci do góry. Strażnicy oczywiście spadają razem z windą. To jeden
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego