wyzywająca urodą. Gdy Terey podszedł, prosząc, by mu wybaczyła tak skromny upominek, pokazywała właśnie łańcuch z medalionem, zdobiony perłami, wywołując okrzyki zachwytu skupionych przyjaciółek.<br>- Co dostałaś? Zobacz zaraz - prosiły ptasimi głosami, napierając na czerwoną linę ogrodzenia.<br>Miły mu był dziecięcy pośpiech, z jakim zdzierała wstążki i dobywała wąsatego chłopa, wspartego pod boki. Spoglądał na rozłożone klejnoty z tępym zadowoleniem.<br>- Pamiętałeś, że mi się podobał? Co to za bożek? Jakie szczęście mi zapewni?<br>- Woźnica. Dostałem go od przyjaciela, żeby mnie cało dowiózł z powrotem do kraju, żeby mi naszą pusztę przypominał...<br>- Och, to dobrze - rozradowana czymś tylko dla niej jasnym, postawiła dzban na