Czy jest bowiem jeszcze coś do powiedzenia?<br>Koledzy ładują swojego "klienta" do akii, podchodzimy więc do nich słuchając, co opowiada młody chłopak, który powoli przychodzi do siebie w silnie grzejącym już słońcu.<br>- Dziś rano...<br>- ...wczoraj rano - poprawia go któryś z naszych.<br>- ...wczoraj - tak, rzeczywiście, wczoraj rano weszliśmy w prawy filar, pod wieczór byliśmy na grzędzie ponad Wielką Galerią. Bojąc się, że będziemy musieli biwakować, zaczęliśmy się wycofywać kominem, zjazdami. Ja zjeżdżałem jako drugi. Była już noc. W połowie komina czekałem dość długo, aż partner krzyknie, że mogę jechać, była cisza, szarpnąłem za linę, nie obciążona - zacząłem wołać o pomoc. Gdzie on jest