Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
Izoldzie. Ale tym razem nie była to tylko kurtuazja. Chciał podarować uroczej dziewczynie cząstkę samego siebie. Zresztą nazajutrz po audycji posłał jej bukiet róż z podziękowaniem.
- Od nikogo dotąd nie dostałam tak pięknych kwiatów - powiedziała Izolda. - Pan jest nadzwyczajny.
Gordon telefonował do niej co wieczór. Prosiła go o to. Przyjeżdżał pod gmach Radia i odwoził ją do domu. Izolda mieszkała z matką bardzo skromnie i krępowała się zaprosić go do siebie. Widywali się więc zazwyczaj na mieście.
Powiedział do niej pewnego razu z tkliwą poufałością:
- Gdybym się nie obawiał śmieszności, przyznałbym się, że jestem w tobie niemal zakochany.
- O jakiej śmieszności
Izoldzie. Ale tym razem nie była to tylko kurtuazja. Chciał podarować uroczej dziewczynie cząstkę samego siebie. Zresztą nazajutrz po audycji posłał jej bukiet róż z podziękowaniem.<br>- Od nikogo dotąd nie dostałam tak pięknych kwiatów - powiedziała Izolda. - Pan jest nadzwyczajny.<br>Gordon telefonował do niej co wieczór. Prosiła go o to. Przyjeżdżał pod gmach Radia i odwoził ją do domu. Izolda mieszkała z matką bardzo skromnie i krępowała się zaprosić go do siebie. Widywali się więc zazwyczaj na mieście.<br>Powiedział do niej pewnego razu z tkliwą poufałością:<br>- Gdybym się nie obawiał śmieszności, przyznałbym się, że jestem w tobie niemal zakochany.<br>- O jakiej śmieszności
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego