vita sua</>. Pocieszam się jednak myślą, że znalazłem się w tym po "dobrej stronie" historii. Przynajmniej taką mam nadzieję.<br>Główna teza moich wywodów jest oczywista: problematyki transformacji systemu nie da się sprowadzić do wąsko pojętych kategorii ekonomicznych. Te na pewno wchodzą w rachubę, prawdopodobnie w sposób decydujący: koszty i ceny, podaż i popyt, równowaga i wzrost, produkcja i konsumpcja, inwestycje, żeby wymienić tylko niektóre. Bardziej stosowne wydaje się podejście znacznie szersze, uwzględniając wiele czynników dodatkowych.<br>W pierwszym rzędzie są to niewątpliwie instytucje i to co jest z nimi bezpośrednio związane - prawa, zwyczaje, normy. Mniej więcej, pokrywa się to z zakresem socjologii