Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
się z nimi do depo.

Stiebłowowie mieszkali obok nas, w dawnym domu Kawryginów. Dom z drugiej strony, w którym mieśzkał dawniej Jurczenko, zajmował teraz nowy zastępca ojca, inżynier Matwiejew.

Ojciec przyprowadził go do nas na obiad. Był to krępy, pękaty człowieczek, nieśmuały i nerwowy, gładko wygolony, o jasnych włosach, wpadniętytm podbródku i wydętych policzkach. Gdy mówił, odnosiło się wrażenie, że ma usta pełne kaszy albo klusek. Słowa zaczynały tonąć w nadmiarze śliny, wreszcie grzęzły w chustce do nosa, którą Matwiejew ocierał co chwila dolną wargę.

Podczas obiadu Matwiejew opowiadał o swojej rodzinie. Dowiedzieliśmy się, że jego żona Jewłampia Nikonorowna jest od
się z nimi do depo.<br><br>Stiebłowowie mieszkali obok nas, w dawnym domu Kawryginów. Dom z drugiej strony, w którym mieśzkał dawniej Jurczenko, zajmował teraz nowy zastępca ojca, inżynier Matwiejew.<br><br>Ojciec przyprowadził go do nas na obiad. Był to krępy, pękaty człowieczek, nieśmuały i nerwowy, gładko wygolony, o jasnych włosach, wpadniętytm podbródku i wydętych policzkach. Gdy mówił, odnosiło się wrażenie, że ma usta pełne kaszy albo klusek. Słowa zaczynały tonąć w nadmiarze śliny, wreszcie grzęzły w chustce do nosa, którą Matwiejew ocierał co chwila dolną wargę.<br><br>Podczas obiadu Matwiejew opowiadał o swojej rodzinie. Dowiedzieliśmy się, że jego żona Jewłampia Nikonorowna jest od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego