Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
a porządnych zębów jeszcze nie miała.
Dotarliśmy do murów. Skróciłem Lisce smycz. Pożeracz Chmur, zgarbiony, krył się za kamienną ścianą, spoglądając tylko ostrożnie, jednym okiem, nad wyszczerbionym szczytem.
"Nie ma go. Idę dalej" - przekazał i prześlizgnął się sprawnie na drugą stronę. Obserwowałem przez wyrwę w murze, jak na ugiętych łapach podchodzi do lśniącego stosu. Nie przebierając, nabrał do pyska pokaźną porcję złotniczych wyrobów i nie zwlekając, zawrócił. Wszystko szło gładko, do momentu, gdy przełaził z powrotem. Właśnie tę chwilę wybrała Liska, by ugryźć mnie w palec. Znudzona lub po prostu z zemsty za uwiązanie, wbiła mi ząb akurat w nasadę paznokcia
a porządnych zębów jeszcze nie miała.<br>Dotarliśmy do murów. Skróciłem Lisce smycz. Pożeracz Chmur, zgarbiony, krył się za kamienną ścianą, spoglądając tylko ostrożnie, jednym okiem, nad wyszczerbionym szczytem.<br>"Nie ma go. Idę dalej" - przekazał i prześlizgnął się sprawnie na drugą stronę. Obserwowałem przez wyrwę w murze, jak na ugiętych łapach podchodzi do lśniącego stosu. Nie przebierając, nabrał do pyska pokaźną porcję złotniczych wyrobów i nie zwlekając, zawrócił. Wszystko szło gładko, do momentu, gdy przełaził z powrotem. Właśnie tę chwilę wybrała Liska, by ugryźć mnie w palec. Znudzona lub po prostu z zemsty za uwiązanie, wbiła mi ząb akurat w nasadę paznokcia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego