Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
miejscu, gdzie człowiek ani na chwilę nie może być sam. Tak się męczyłem przez parę dni i naprawdę byłem bliski obłędu, kiedy nagle na tablicy ogłoszeń dojrzałem kartkę: "Kupno-sprzedaż wszystkiego. Bomb. Zamojski, barak 14, przy piecyku". Pobiegłem tam jak szalony. Bombardier był chudy, o chytrych oczkach i bez przerwy podciągał spodnie.
- Chciałem zamienić ten mundur na zwykły, fasowany - powiedziałem. Spojrzał na mnie ze zrozumieniem, ale bez niechęci czy pogardy.
- Będzie pan podchorąży musiał dopłacić - powiedział. Odetchnąłem z ulgą: wolałem mieć do czynienia z handlowcem.
- Ile? - zapytałem.
- Dwa chleby.
Była to ogromna suma: bochenek chleba fasowano na sześć dni. Znaczyło to
miejscu, gdzie człowiek ani na chwilę nie może być sam. Tak się męczyłem przez parę dni i naprawdę byłem bliski obłędu, kiedy nagle na tablicy ogłoszeń dojrzałem kartkę: "Kupno-sprzedaż wszystkiego. Bomb. Zamojski, barak 14, przy piecyku". Pobiegłem tam jak szalony. Bombardier był chudy, o chytrych oczkach i bez przerwy podciągał spodnie.<br>- Chciałem zamienić ten mundur na zwykły, fasowany - powiedziałem. Spojrzał na mnie ze zrozumieniem, ale bez niechęci czy pogardy.<br>- Będzie pan podchorąży musiał dopłacić - powiedział. Odetchnąłem z ulgą: wolałem mieć do czynienia z handlowcem.<br>- Ile? - zapytałem.<br>- Dwa chleby.<br>Była to ogromna suma: bochenek chleba fasowano na sześć dni. Znaczyło to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego