dzieci, bo zaniedbał trypra w czasie tych długich podróży, trzymali koty i leżał z tymi kotami. Chańcia dawała mi na czekoladki. Prababka też mnie ubóstwiała, byłem tutaj jedynym męskim potomkiem w jej dynastii. Wieczorami siedzieli wszyscy w kuchni pod lampą, którą się podciągało i opuszczało. Zakradałem się przed wieczorem i podciągałem lampę pod sufit. Musieli mnie wołać, żebym ją ściągnął, bo już jako dziecko byłem najwyższy w rodzinie. A dacie dziesięć groszy, to ściągnę. Jetka, najmłodsza i najładniejsza, narcyzka, wyszła za rzeźnika Szymona Fleischera, który jej przyrzekał klejnoty i wszystko, co zechce, a potem nie mógł nastarczyć i zadłużył się. Pewnego