blednie, ale nie narzucałem się z pomocą, tylko byłem blisko. Gdy weszliśmy na szczyt, dziewczyna się rozpłakała. Opowiedziała mnie i temu chłopcu, że ma wadę serca i przez długie lata lekarze zabraniali jej się męczyć, żyła na ćwierć gwizdka. Niedawno trafiła do innego lekarza i ten kazał jej żyć aktywnie, podejmować wysiłki. To był jej pierwszy szczyt, pierwszy raz w ogóle była w górach. Mówiła: nieważne, co się jeszcze wydarzy. Przeżyłam to, weszłam tutaj, nikt mi tego nie odbierze.<br>- To proszę mi powiedzieć, dlaczego doświadczenia "trójki" znalazły niewielu kontynuatorów? Jeśli w ogóle. <br>- Jeśli w ogóle. Mnie interesowało pytanie: czy obecna szkoła jest