Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
niż Gelfrert, podpisując się własnym nazwiskiem. Jest przecież profesorem gimnazjalnym! Wyjaśnienie jest jedno: nie chciał, by ktoś wiedział, że studiuje ten starodruk - Mock spojrzał z żalem na stygnącego dorsza i wywód kontynuował szeptem. - Natomiast w wypadku pracownika archiwum miejskiego, Wilhelma Diehlsena, nie trzeba zbytnio się wysilać, by uznać go za podejrzanego. Jest członkiem stowarzyszenia okultystycznego Wrocławskie Towarzystwo Badań Parapsychicznych, jak wynika z listy Domagalli. Mock przerwał i zabrał się do stygnącej ryby.
- I co z nimi zrobimy? - Hartner wpatrywał się w swego rozmówcę mocno oszołomiony. - Nie przyjmiemy ich do zespołu?
- Owszem, przyjmiemy - w ustach Mocka rozpływał się węgorz w gęstych kroplach
niż Gelfrert, podpisując się własnym nazwiskiem. Jest przecież profesorem gimnazjalnym! Wyjaśnienie jest jedno: nie chciał, by ktoś wiedział, że studiuje ten starodruk - Mock spojrzał z żalem na stygnącego dorsza i wywód kontynuował szeptem. - Natomiast w wypadku pracownika archiwum miejskiego, Wilhelma Diehlsena, nie trzeba zbytnio się wysilać, by uznać go za podejrzanego. Jest członkiem stowarzyszenia okultystycznego Wrocławskie Towarzystwo Badań Parapsychicznych, jak wynika z listy Domagalli. Mock przerwał i zabrał się do stygnącej ryby.<br>- I co z nimi zrobimy? - Hartner wpatrywał się w swego rozmówcę mocno oszołomiony. - Nie przyjmiemy ich do zespołu?<br>- Owszem, przyjmiemy - w ustach Mocka rozpływał się węgorz w gęstych kroplach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego