Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
Roman przechylił głowę usiłując zajrzeć do jadłospisu. - Może mózg po wiedeńsku, panie dyrektorze?
Nie powiedział tego w znaczeniu złośliwym - mózg po wiedeńsku była to w jego pojęciu potrawa jak każda inna i nigdy mu nie przywodziła na myśl mózgu ludzkiego. Natomiast dyrektor teatru, otrzaskany z dwuznacznikami, węszył w tym coś podejrzanego.
- Mózg się przyda do twojego łba, a mnie daj co innego. Boryczko wyprostował się natychmiast. Oczy utkwił w jakimś punkcie na ścianie, poruszył szczękami, jakby coś gryzł, i przełknął ślinę.
- O - dyrektor wskazał palcem na jadłospis - dajcie mi szaszłyk barani. A najpierw barszcz. I niech to będzie prędzej! Roman, nie
Roman przechylił głowę usiłując zajrzeć do jadłospisu. - Może mózg po wiedeńsku, panie dyrektorze?<br>Nie powiedział tego w znaczeniu złośliwym - mózg po wiedeńsku była to w jego pojęciu potrawa jak każda inna i nigdy mu nie przywodziła na myśl mózgu ludzkiego. Natomiast dyrektor teatru, otrzaskany z dwuznacznikami, węszył w tym coś podejrzanego.<br>- Mózg się przyda do twojego łba, a mnie daj co innego. Boryczko wyprostował się natychmiast. Oczy utkwił w jakimś punkcie na ścianie, poruszył szczękami, jakby coś gryzł, i przełknął ślinę.<br>- O - dyrektor wskazał palcem na jadłospis - dajcie mi szaszłyk barani. A najpierw barszcz. I niech to będzie prędzej! Roman, nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego