Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
się w przeraźliwym skurczu i nagle zapłonęło jak pochodnia ogniem, co zdawał się wychodzić z wnętrza skazańca. Paliło się szybko, zwęglając całe, a żaden, najmniejszy nawet płomyk nie przeskoczył na drewno krzyża. Wiatr szybko przegnał popiół i smród spalenizny.
Jakaś kobieta zaczęła krzyczeć.
Wzięli następnego. Musieli go sami wciągnąć na podest, tak słaby był i wymęczony torturami.
- Nieeee! - krzyczała kobieta. - To mój syn!
Sąsiedzi usiłowali ją uciszyć, bo grodowi już ruszyli się ze swych miejsc.
- Śmierć! Śmierć! - rozległy się pohukiwania. Jakiś szept przeszedł przez tłum, ale zgasł szybko, gdy grodowi dopadli i stłukli pałkami kilku krzykaczy.
Stojący w otoczeniu przybocznych ban
się w przeraźliwym skurczu i nagle zapłonęło jak pochodnia ogniem, co zdawał się wychodzić z wnętrza skazańca. Paliło się szybko, zwęglając całe, a żaden, najmniejszy nawet płomyk nie przeskoczył na drewno krzyża. Wiatr szybko przegnał popiół i smród spalenizny.<br>Jakaś kobieta zaczęła krzyczeć.<br>Wzięli następnego. Musieli go sami wciągnąć na podest, tak słaby był i wymęczony torturami.<br>- Nieeee! - krzyczała kobieta. - To mój syn!<br>Sąsiedzi usiłowali ją uciszyć, bo grodowi już ruszyli się ze swych miejsc.<br>- Śmierć! Śmierć! - rozległy się pohukiwania. Jakiś szept przeszedł przez tłum, ale zgasł szybko, gdy grodowi dopadli i stłukli pałkami kilku krzykaczy.<br>Stojący w otoczeniu przybocznych &lt;orig&gt;ban
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego