Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
specjalista? Myślisz, że nie chodziłem do specjalistów? Widziałeś, tak mnie tu nieśli, jak leżę, ustać nie mogę, bo mnie w środku rozrywa. Będę wył! Zaraz będę wył!
- A więc ostatecznie doszedł pan do wniosku, że to byłoby najlepsze rozwiązanie? Teraz, od razu, w środku nocy?
Krakowski wtulił się w skórzany podgłówek i ryknął płaczem.
- Jest determinacja, zapisz - rzucił Wszechwłoga do Środy, a potem znowu do Krakowskiego:
- Czy potwierdza pan decyzję?
Odpowiedział mu jeszcze głośniejszy spazm.
- No więc dobrze.
Środa Popielcowa wstała i wyszła, Irek uskoczył w najciemniejszy kąt. Widział, jak podchodzi do drzwi oznaczonych numerem 21, wkłada kartę do zamka, otwiera
specjalista? Myślisz, że nie chodziłem do specjalistów? Widziałeś, tak mnie tu nieśli, jak leżę, ustać nie mogę, bo mnie w środku rozrywa. Będę wył! Zaraz będę wył!<br>- A więc ostatecznie doszedł pan do wniosku, że to byłoby najlepsze rozwiązanie? Teraz, od razu, w środku nocy?<br>Krakowski wtulił się w skórzany podgłówek i ryknął płaczem.<br>- Jest determinacja, zapisz - rzucił Wszechwłoga do Środy, a potem znowu do Krakowskiego:<br>- Czy potwierdza pan decyzję?<br>Odpowiedział mu jeszcze głośniejszy spazm.<br>- No więc dobrze.<br>Środa Popielcowa wstała i wyszła, Irek uskoczył w najciemniejszy kąt. Widział, jak podchodzi do drzwi oznaczonych numerem 21, wkłada kartę do zamka, otwiera
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego