dobitnie do zrozumienia, a to przez znaczące chrząkanie w windzie, a to przez nie odpowiadanie na zwyczajowe "dzień dobry", że dłużej tego nie wytrzymają i jeżeli małżeństwo planuje budować jakiekolwiek dobrosąsiedzkie stosunki, które mogłyby przecież procentować w momencie urlopów wakacyjnych, gdy sąsiad poproszony o podlewanie kwiatków, bez dwóch zdań kwiatki podleje, czy w innym przypadku: poproszony, w momencie nieoczekiwanej znajomych wizyty, o pół litra, pół litra pożyczy, jeżeli zatem myślą o czymkolwiek, to najwyższy czas na coś się zdecydować, bo to już zakrawa na skaranie boskie. Słowem: jak się powiedziało A, należy powiedzieć B. Nie ma innej drogi. I nie wolno