Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
potężna szczęka, jak dziób umierającego ptaka, który z powodu tego przerośniętego ponad miarę dzioba nie potrafi już przyjmować pokarmu... Prowadziła ją córka - też siwa i niemłoda, ale wstydząc się matki, robiła wszystko, żeby

do niej nie przynależeć. Mimo to musiała jej dotykać, musiała jej służyć za laskę - mniejsza jakaś i podlejsza - trywialna wobec budzącej grozę godności pochylenia nad grobem. Tamta była iście królewska w swym patetycznym niedołęstwie. Usiadły za węgłem, poza zasięgiem mego wzroku. Za chwilę z niewidzialnego ptasiego dzioba zaczęła wylewać się skarga, ni to płacz, ni to jęk, ni to pieśń. Nic nie można było zrozumieć. Tym ostrzej rysowały
potężna szczęka, jak dziób umierającego ptaka, który z powodu tego przerośniętego ponad miarę dzioba nie potrafi już przyjmować pokarmu... Prowadziła ją córka - też siwa i niemłoda, ale wstydząc się matki, robiła wszystko, żeby<br> &lt;page nr=144&gt;<br> do niej nie przynależeć. Mimo to musiała jej dotykać, musiała jej służyć za laskę - mniejsza jakaś i podlejsza - trywialna wobec budzącej grozę godności pochylenia nad grobem. Tamta była iście królewska w swym patetycznym niedołęstwie. Usiadły za węgłem, poza zasięgiem mego wzroku. Za chwilę z niewidzialnego ptasiego dzioba zaczęła wylewać się skarga, ni to płacz, ni to jęk, ni to pieśń. Nic nie można było zrozumieć. Tym ostrzej rysowały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego