Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
ocknie."
"Nie będzie miał nic do gadania" - odparł Mówca z pełnym przekonaniem.
Oddałem Wężownikowi klucz należący do Grzywy. Położył go na dłoni, przez parę chwil wpatrywał się w przestrzeń niewidzącym wzrokiem, poruszając wargami. Kalkulował parametry przerzutu. Następnie klucz zniknął z jego dłoni, jakby nigdy tam nie leżał.
"Umieścił go na podłodze w sypialni, trzy kroki od okna. Tam powinna być wolna przestrzeń. Grzywa pomyśli, że go upuścił" - zameldował Stalowy. - "A zresztą niech myśli, co chce."
Niebawem miało zacząć świtać. Czas był najwyższy, by znaleźć się na miejscu umówionym z Promieniem i Gryfem - najdalszym krańcu cypla wyspy, na której rozsiadł się Zamek
ocknie."<br>"Nie będzie miał nic do gadania" - odparł Mówca z pełnym przekonaniem.<br>Oddałem Wężownikowi klucz należący do Grzywy. Położył go na dłoni, przez parę chwil wpatrywał się w przestrzeń niewidzącym wzrokiem, poruszając wargami. Kalkulował parametry przerzutu. Następnie klucz zniknął z jego dłoni, jakby nigdy tam nie leżał.<br>"Umieścił go na podłodze w sypialni, trzy kroki od okna. Tam powinna być wolna przestrzeń. Grzywa pomyśli, że go upuścił" - zameldował Stalowy. - "A zresztą niech myśli, co chce."<br>Niebawem miało zacząć świtać. Czas był najwyższy, by znaleźć się na miejscu umówionym z Promieniem i Gryfem - najdalszym krańcu cypla wyspy, na której rozsiadł się Zamek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego