kładą się nam u bosych nóg lub wspierają łeb na naszych kolanach.<br> Wtedy widzimy, jak w ich zielone ślepia, czasem prawie złote lub przydymione od starości, wchodzi powolutku sen.<br> I zanim się spostrzeżemy, nam też się zbiera na spanie.<br> W tej drzemce, na poły psiej i na poły ludzkiej, nasz podpalany kundel widzi siebie jako królewskiego wyżła polującego w jesiennych lasach, a nam w spracowane dłonie wrasta złote jabłko.<br> Ale bywają jeszcze inne psy.<br> Spotyka się je rzadko, jak kamienie filozoficzne, jak brzozy, z których po naciśnięciu zamiast miazgi cieknie kozie mleko, jak studnie, przez które widać nie tylko gwiazdy za