produktu spożywczego, który nazywamy winem, jest ślepa (czy to odbiera celowość naturze?), można jednak spokojnie uznać, że ingerencja ludzka w ten proces, nadanie sensu temu wspaniałemu przeistoczeniu, a potem jego przyśpieszenie, wzbogacenie, udoskonalenie, mieści się także w pojęciu zabiegów naturalnych. Wszak człowiek jest częścią przyrody, wprawdzie kapryśną, myślącą, coraz powszechniej podpierającą się środkami mechanicznymi, ale w końcu nie są one wymysłem szatana, lecz ludzkiej inteligencji - co rzecz powinno raczej uszlachetnić (chyba że inteligencję potraktujemy jako zwyrodnienie natury, ale to już temat na inne opowiadanie).<br>Winobranie jest kulminacją. Podniecającym sprawdzianem skutków całorocznej pracy i łask żywiołów klimatycznych, z którymi trzeba się umieć