do powiek i fluid. W łazience unosi się jeszcze zapach Coty, Eau de parfum Miami Candle, Café zalega na wczorajszych ubraniach, które leżą teraz na koszu na bieliznę. <br>Zapalniczka na krawędzi pralki, tak jak ją zostawiła. Przed wyjściem do pracy zapalała płomień w piecyku. Niebieski płomyk krąży po bimetalu, czasem podrywa go ciąg z komina. I już wiem, że nigdy go nie zgaszę. Trzeba będzie ten płomień pielęgnować, otulić go czymś, zamknąć w miejscu, z którego nikt go nie wyciągnie, gdzie go nikt nie zdmuchnie, do którego nie dotrze żaden przeciąg. Będę ten płomień w nim przechowywał i zapalał od niego