Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 12
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
życia, okazało się nic niewarte. Najgorsze nie były jednak tarapaty finansowe. Dotarło do mnie, jak samotną stałam się osobą. Wcześniej wydawało mi się, że prowadzę normalne życie towarzyskie, ze znajomymi z pracy jeździłam na spotkania integracyjne, szkolenia. Kiedy wyleciałam z firmy, koledzy nie mieli już dla mnie czasu. Poprosiłam o podrzucenie paru drobiazgów, które zostały w moim biurku i nie mogłam znaleźć nikogo, kto by to zrobił. Wypadłam z obiegu, nie liczyłam się, nie byłam warta ich cennego czasu. Byłam wściekła na siebie za naiwność i głupotę. Chciałam, żeby firma była całym moim życiem, a zapracowałam sobie na poczucie pustki i
życia, okazało się nic niewarte. Najgorsze nie były jednak tarapaty finansowe. Dotarło do mnie, jak samotną stałam się osobą. Wcześniej wydawało mi się, że prowadzę normalne życie towarzyskie, ze znajomymi z pracy jeździłam na spotkania integracyjne, szkolenia. Kiedy wyleciałam z firmy, koledzy nie mieli już dla mnie czasu. Poprosiłam o podrzucenie paru drobiazgów, które zostały w moim biurku i nie mogłam znaleźć nikogo, kto by to zrobił. Wypadłam z obiegu, nie liczyłam się, nie byłam warta ich cennego czasu. Byłam wściekła na siebie za naiwność i głupotę. Chciałam, żeby firma była całym moim życiem, a zapracowałam sobie na poczucie pustki i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego