puste opakowanie po dziurawcu, kamele od ruskich i nitrazepam. Nic szczególnego, typowe umeblowanie piszącego kawalera przed trzydziestką. Bocian miał zamiar kupić komputer, ale wahał się jeszcze, niepewny, czy warto zdradzić tradycję szczękającej maszyny. Bał się, że kiedy będzie miał pod palcami klawiaturę, poezja się nie zrodzi.<br>Bez zbędnych wstępów Bocian podsunął fotele do okna, na parapecie postawił puszki i załączył Mazola.<br>- Wiesz, Rubinowi śruba pękła. Jak dla mnie, koleś nie istnieje - odezwał się Zygmunt.<br>- A co? Poprztykaliście się?<br>- Szkoda gadać. - "To po co gadam?", złapał się na bezsensie.<br>Bocian oparł nogi o parapet i ziewnął.<br>- Też jakoś nie mogę się do