popychała Magdalena spokojna i uśmiechnięta. Perezowie nieśmiało, potrącając się w zdenerwowaniu, podeszli do doktora. Nie odezwali się nic. W ich oczach było pytanie, na które dr Rowland odpowiedział<br><br><page nr=130> również spojrzeniem. Uścisnęli sobie nerwowo ręce, które nie wiadomo jak spotkały się w drodze za wózkiem. Wjechali do małego pokoiku. Dr Rowland podsunął krzesło Mircie, drugie Perezowi, sam przyniósł sobie trzecie.<br>- A teraz, póki mała śpi - porozmawiamy sobie. Napijecie się kawy? Zaraz poproszę Marię Rosę.<br>Powiedział to wszystko tak, jakby siedzieli sobie, ot tak, na patio.<br>Listonosz Perez pokręcił z niedowierzaniem głową. Gdyby mu ktoś o tym opowiadał - nie uwierzyłby, że można tyle