słów. <br>- A ja mam do ciebie prośbę - powiedział pan Korniakt. <br>- Słucham pana. <br>- Widzisz, chłopcze, chodzi mi o jeden kamień, właściwie przycisk. Kilka lat temu byliśmy tu jesienią. Któregoś dnia jakoś tak się stało, że wynalazłem pewną formułę matematyczną. Dosyć ważną. Wówczas nie była mi jeszcze potrzebna, choć mogła się stać podwaliną ważnego odkrycia. Opowiem ci o tym kiedyś dokładnie. Nie miałem przy sobie papieru, a obawiałem się, że wyleci mi z głowy, zapisałem ją więc na odwrotnej stronie przycisku z białego marmuru, który leżał na biurku mojej żony. Nazajutrz żona moja zwróciła mi uwagę, że cyfry się trochę zatarły, i poradziła