Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
żeby konia poganiać, bał się, że padnie, przecież to chabeta.
- Kiedy umilkła pepesza?
- A bo ja wiem? Jechałem. Tak, pewno i do mnie, ale chyba nie gonili. Piechotą musieli być, a może specjalnie na tego Hieronima polowali? Przecież miał wyrok, pani sama czytała, wszyscy czytali.
- A co mówi furman waszej podwody? Może któregoś poznał? Przecież miał wolne ręce, pan powoził, nie on.
- Leżał na wozie. Łeb pod snopek, tylko tyłek wystawał. Lepiej byłoby, żeby w niego.
- Sylwek, co pan!
- A pewnie. Kto go wie, mógł być w zmowie. Narzekał, że musi nas wieźć. Że milicjanty ważniejsze niż siewy i robota. Pomstował
żeby konia poganiać, bał się, że padnie, przecież to chabeta.<br> - Kiedy umilkła pepesza?<br> - A bo ja wiem? Jechałem. Tak, pewno i do mnie, ale chyba nie gonili. Piechotą musieli być, a może specjalnie na tego Hieronima polowali? Przecież miał wyrok, pani sama czytała, wszyscy czytali.<br> - A co mówi furman waszej podwody? Może któregoś poznał? Przecież miał wolne ręce, pan powoził, nie on.<br> - Leżał na wozie. Łeb pod snopek, tylko tyłek wystawał. Lepiej byłoby, żeby w niego.<br> - Sylwek, co pan!<br> - A pewnie. Kto go wie, mógł być w zmowie. Narzekał, że musi nas wieźć. Że milicjanty ważniejsze niż siewy i robota. Pomstował
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego