Typ tekstu: Książka
Autor: Rudnicka Halina
Tytuł: Uczniowie Spartakusa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1951
o świcie uderzymy. A teraz idźcie odpoczywać.
Jakiś czas obóz rozbrzmiewał stłumionym gwarem i szczękiem broni. Żołnierze czyścili miecze, naprawiali tarcze, ostrzyli noże. Potem chwilowe podniecenie minęło. I znów cisza legła nad znękanymi ludźmi. Wieczór był pochmurny, bezksiężycowy. I przyszła taka sama noc, ale nie spadł upragniony deszcz. Porywisty wiatr pognał chmury na wschód jak zły pies stado baranów. Szarpał namiotami i szałasami i wysuszał wyschnięte ciała. Nikt nie spał, ale też nikt się nie odzywał. Milczące straże co pewien czas zmieniały się przy ścieżce.
Spartakus wyszedł przed namiot. Serce jak głaz ciążyło mu w piersi. Brzemieniem ponad siły zwaliła się
o świcie uderzymy. A teraz idźcie odpoczywać.<br>Jakiś czas obóz rozbrzmiewał stłumionym gwarem i szczękiem broni. Żołnierze czyścili miecze, naprawiali tarcze, ostrzyli noże. Potem chwilowe podniecenie minęło. I znów cisza legła nad znękanymi ludźmi. Wieczór był pochmurny, bezksiężycowy. I przyszła taka sama noc, ale nie spadł upragniony deszcz. Porywisty wiatr pognał chmury na wschód jak zły pies stado baranów. Szarpał namiotami i szałasami i wysuszał wyschnięte ciała. Nikt nie spał, ale też nikt się nie odzywał. Milczące straże co pewien czas zmieniały się przy ścieżce.<br>Spartakus wyszedł przed namiot. Serce jak głaz ciążyło mu w piersi. Brzemieniem ponad siły zwaliła się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego