Długie, delikatne palce zaplotła na moim karku i tak wędrowaliśmy bez końca zamknięci w samochodzie na tym opustoszałym parkingu wierząc, że będzie tak zawsze, że nikt, nawet my sami, nie przestaniemy myśleć o sobie inaczej, jak tylko "my".<br>W lusterku wstecznym zobaczyłem tych dwóch dopiero, kiedy już nas zupełnie minęli - pogrążeni w rozmowie, dwaj młodzi chłopcy przeszli obok nas, zupełnie nie zwracając uwagi ani na samochód, ani na jego pasażerów. Ale to przypomniało nam o istnieniu tego świata, z którego odeszliśmy na tysiące lat świetlnych i do którego, chcąc nie chcąc musieliśmy wrócić. Weronika spojrzała na oddalających się turystów przez tylną