o tym zapomniał?<br> - Tatku... ach, tatku - szeptała, pełna żalu, wstydu i oszałamiającej radości.<br> W godzinę potem spod kasztana, rosnącego przed domem, w którym mieszkała pani <br>Ubyszowa, rozległ się gwizd. Najpierw jeden, potem drugi, jeszcze bardziej natarczywie <br>wzywający. Pestka siedziała właśnie na schodkach, od strony sadu, z głową schowaną <br>w rękach, pogrążona w ponurych myślach, które od poprzedniego wieczoru nieustannie <br>kłębiły jej się po głowie <page nr=269>. Co się stało z Zenkiem? Czy udało mu się <br>uciec? Czy doktor chodził na wyspę? . Sądziła, że tak, pytał ją przecież o drogę. <br>A może sam zaprowadził tam milicjanta?<br> Nie wiedziała przecież nic, na wyraźne życzenie matki