Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ruszyła drogą pod górę, w stronę kościoła prześwitującego pomiędzy koronami drzew. Babka chwilę stała z opuszczonymi bezradnie rękami. Panfil, jak zwykle nieświadom sytuacji, przypadł gorliwie na przednie łapy, piszczał, pojękiwał, darł pazurami zeschniętą ziemię, chcąc się przypodobać za wszelką cenę i uzyskać chwilę wolności. Pani Linsrumowa patrzyła nań bez przyjaźni, pogrążona w niewesołych medytacjach, potem rzekła mu kilka przykrych słów i weszła do domu. Pies pochylił głowę gestem absolutnej beznadziei. Nie zareagował nawet ze zwykłą energią, gdy roje bezczelnych much obsiadły mu oczy i puszyste uszy. Trwał tak jakiś czas w gorzkiej kontemplacji, a później przewrócił się nagle na wznak, poddając
ruszyła drogą pod górę, w stronę kościoła prześwitującego pomiędzy koronami drzew. Babka chwilę stała z opuszczonymi bezradnie rękami. Panfil, jak zwykle nieświadom sytuacji, przypadł gorliwie na przednie łapy, piszczał, pojękiwał, darł pazurami zeschniętą ziemię, chcąc się przypodobać za wszelką cenę i uzyskać chwilę wolności. Pani Linsrumowa patrzyła nań bez przyjaźni, pogrążona w niewesołych medytacjach, potem rzekła mu kilka przykrych słów i weszła do domu. Pies pochylił głowę gestem absolutnej beznadziei. Nie zareagował nawet ze zwykłą energią, gdy roje bezczelnych much obsiadły mu oczy i puszyste uszy. Trwał tak jakiś czas w gorzkiej kontemplacji, a później przewrócił się nagle na wznak, poddając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego