już stracili nadzieję na moje ocalenie i lekarze, <br>widząc swoją bezsilność, opuścili pałac, straż <br>dworska doniosła o przybyciu chińskiego uczonego, który <br>stawił się na wezwanie mego ojca.<br><br>Niechętnie sprowadzono go do mego łóżka, nikt już <br>bowiem nie wierzył, aby mógł istnieć jeszcze jakikolwiek <br>ratunek dla mnie, i cały kraj był pogrążony w żałobie. <br>Przybysz ów był nadwornym lekarzem ostatniego cesarza chińskiego <br>i przedstawił się jako doktor Paj-Chi-Wo.<br><br>Ojciec mój powitał go z rozpaczą w głosie:<br><br>- Doktorze Paj-Chi-Wo, ratuj mego syna! Jeśli uda ci się <br>go ocalić, otrzymasz ode mnie tyle brylantów, rubinów <br>i szmaragdów, ile ich pomieści