warunkach niezmiernie ostrej walki klasowej, podstawowy był problem władzy. Władzy, której nie można było oddać.</><br><br><who1>Dlaczego nie można?</><br><who2>Komu oddać? NSZ-owskiej faszystowskiej soldatesce? Albo może mieliśmy się biernie przyglądać wyczynom przywódców zbrojnego reakcyjnego podziemia? Czy mieliśmy tylko kazaniami i wodą święconą zwalczać organizatorów masowych mordów, opryszków z NSZ i pogrobowców reżimu Berezy? Albo może mieliśmy radzić towarzyszom radzieckim: zaufajcie demokratycznym frazesom ludzi <foreign lang="fr">ancien régime</>, tym, którzy głoszą piękne słowa o demokracji, o równości, o wolności, o Polsce "sprawiedliwej" wraz z obszarnikami i wielkimi kapitalistami w świątek i piątek? Przecież my tych reakcjonistów znaliśmy, znaliśmy ich przeszłość, wiedzieliśmy, jakie było to