Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Pokrywka od środka była miodowa, przetkana nutką jesiennej zieleni. Przetrawiona latami błogostanu i własnej doskonałości wzbudzała tęsknotę za dawnym. Potem wyjęła z puszki... papierosa. Odkrycie, zatem tutaj mieści się okupacyjny sezam. Papieros był biały, smukły. Róża bez zbędnego słowa, każde słowo zepsułoby nastrój, włożyła papieros pomiędzy rozchylone wargi Jana. I pojaśniała z dumy. Jassmont wyczuł nieco mdły, perfumowany, bardziej chemiczny niż roślinny, ale jednak aromat. Z tak przyklejonym papierosem zapytał, bo musiał zapytać: - A to co za cud? Najpierw jajka, teraz papieros.
- Zwyczajnie, ta broszka nie była piękna, ale oddać taką rzecz za głupie cztery jajka? Taką frajerką to ja nie
Pokrywka od środka była miodowa, przetkana nutką jesiennej zieleni. Przetrawiona latami błogostanu i własnej doskonałości wzbudzała tęsknotę za dawnym. Potem wyjęła z puszki... papierosa. Odkrycie, zatem tutaj mieści się okupacyjny sezam. Papieros był biały, smukły. Róża bez zbędnego słowa, każde słowo zepsułoby nastrój, włożyła papieros pomiędzy rozchylone wargi Jana. I pojaśniała z dumy. Jassmont wyczuł nieco mdły, perfumowany, bardziej chemiczny niż roślinny, ale jednak aromat. Z tak przyklejonym papierosem zapytał, bo musiał zapytać: - A to co za cud? Najpierw jajka, teraz papieros.<br>- Zwyczajnie, ta broszka nie była piękna, ale oddać taką rzecz za głupie cztery jajka? Taką frajerką to ja nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego