Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
matka niespokojna, jak się synowi powiedzie egzamin.
- Ambasador prosi, żeby mu przysłać szyfranta.
- Było mycie głowy? - dopytywała troskliwie.
- Za co? Żyję skromnie, pracuję. Oglądacie mnie, jak przez szybę, a cóż ja mam do ukrycia?
- Już ty dobrze wiesz - pogroziła mu palcem. - Uważaj, żebyś się nie doigrał...
Mimo sapania wentylatorów przez pojedyncze szyby dobiegało bolesne pojękiwanie, skrzywił się, nasłuchując.
- Kto tak wyje?
- Żona Kriszana. Przejdź do pokoju Ferenza, aż serce się kraje, jak się ta kobieta męczy.
- Co się jej stało? Chora?
- Nie wiem. Kriszan tylko się śmieje, szczerzy zęby. To niedobry człowiek.
- A może byśmy tam zajrzeli? Nie można pozwolić, żeby
matka niespokojna, jak się synowi powiedzie egzamin.<br>- Ambasador prosi, żeby mu przysłać szyfranta.<br>- Było mycie głowy? - dopytywała troskliwie.<br>- Za co? Żyję skromnie, pracuję. Oglądacie mnie, jak przez szybę, a cóż ja mam do ukrycia?<br>- Już ty dobrze wiesz - pogroziła mu palcem. - Uważaj, żebyś się nie doigrał...<br>Mimo sapania wentylatorów przez pojedyncze szyby dobiegało bolesne pojękiwanie, skrzywił się, nasłuchując.<br>- Kto tak wyje?<br>- Żona Kriszana. Przejdź do pokoju Ferenza, aż serce się kraje, jak się ta kobieta męczy.<br>- Co się jej stało? Chora?<br>- Nie wiem. Kriszan tylko się śmieje, szczerzy zęby. To niedobry człowiek.<br>- A może byśmy tam zajrzeli? Nie można pozwolić, żeby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego