Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
możesz wpaść na jedną noc? Wynoś się! To rozpoznałem na pewno, bo właśnie otworzyła drzwi na klatkę. A potem strasznie huknęło. Szpakowaty wybiegł, był czerwony na twarzy. Nawet mnie nie zauważył. Kiedy podchodził do samochodu, okno się otworzyło i pani Maryla, która wyglądała, jakby dostała jakiegoś ataku, krzyknęła jeszcze: Nie pokazuj się tu więcej. I zabierz te swoje kwiaty. I wyrzuciła bukiet na chodnik. Trzasnęła tak, że kawałek szyby zleciał tuż koło mnie. Wydawało się, że okno wypadnie z futryny. Tamten wsiadł do samochodu i rzeczywiście już więcej się nie pokazał, a przynajmniej ja go nie widziałem. Szkoda tego bukietu, rzadko się
możesz wpaść na jedną noc? Wynoś się! To rozpoznałem na pewno, bo właśnie otworzyła drzwi na klatkę. A potem strasznie huknęło. Szpakowaty wybiegł, był czerwony na twarzy. Nawet mnie nie zauważył. Kiedy podchodził do samochodu, okno się otworzyło i pani Maryla, która wyglądała, jakby dostała jakiegoś ataku, krzyknęła jeszcze: Nie pokazuj się tu więcej. I zabierz te swoje kwiaty. I wyrzuciła bukiet na chodnik. Trzasnęła tak, że kawałek szyby zleciał tuż koło mnie. Wydawało się, że okno wypadnie z futryny. Tamten wsiadł do samochodu i rzeczywiście już więcej się nie pokazał, a przynajmniej ja go nie widziałem. Szkoda tego bukietu, rzadko się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego