Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
ministra w uzdrowisku, gdzie przyjechał leczyć artretyzm. Mac i Vilbert nie pozwalają mi wziąć udziału w przemeblowaniu kaplicy na salę odczytową (w tej uniwersalnej łaźni ducha ma się to odbyć).
- Już my damy sobie radę, pan niech przejdzie się trochę po podwórku i zaczerpnie powietrza.
Używajcie sobie na mnie, używajcie póki co. Już niewiele wam na to czasu zostało. Przechadzam się i zaczerpuję powietrza, tak jak sobie tego życzą. Myślę: Vilbert i Mac są to niespotykane osły. Ejże. A może to ja jestem osioł? Może to wszystko jest z ich strony ładne i słuszne, przecież, bądź co bądź, to nie głupcy, Vilbert
ministra w uzdrowisku, gdzie przyjechał leczyć artretyzm. Mac i Vilbert nie pozwalają mi wziąć udziału w przemeblowaniu kaplicy na salę odczytową (w tej uniwersalnej łaźni ducha ma się to odbyć).<br>- Już my damy sobie radę, pan niech przejdzie się trochę po podwórku i zaczerpnie powietrza.<br>&lt;page nr=243&gt; Używajcie sobie na mnie, używajcie póki co. Już niewiele wam na to czasu zostało. Przechadzam się i zaczerpuję powietrza, tak jak sobie tego życzą. Myślę: Vilbert i Mac są to niespotykane osły. Ejże. A może to ja jestem osioł? Może to wszystko jest z ich strony ładne i słuszne, przecież, bądź co bądź, to nie głupcy, Vilbert
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego