Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
sąsiadów,
trochę mają dla siebie. Starcza. Pieczone jabłka mu
nie zaszkodzą. Zobaczy, jakie smaczne. Orzech też rośnie
za domem. We wrześniu będzie dojrzewać. Orzechy lubi?
To dobrze.
Roześmiał się głośno i zamarł przestraszony,
że może któryś z chłopaków się obudził.
Nasłuchiwał, leżąc bez ruchu. Nie.
Do września będzie daleko. Ale póki co, z głodu
nie umrze. Kobiety go nakarmią, ile potrzeba. Woda, drzewo, węgiel...
zabawa, nie robota. Za darmo nie chce. Nie jest żebrakiem. A objadać
się nie musi. Grubas Łysy wstrętnie wygląda.
Nikt go nie zna w tej części miasta. Kaleń jest dziwny.
Słyszał o wsiach rzędówkach na historii i na
sąsiadów, <br>trochę mają dla siebie. Starcza. Pieczone jabłka mu <br>nie zaszkodzą. Zobaczy, jakie smaczne. Orzech też rośnie <br>za domem. We wrześniu będzie dojrzewać. Orzechy lubi? <br>To dobrze. <br>Roześmiał się głośno i zamarł przestraszony, <br>że może któryś z chłopaków się obudził. <br>Nasłuchiwał, leżąc bez ruchu. Nie.<br>Do września będzie daleko. Ale póki co, z głodu <br>nie umrze. Kobiety go nakarmią, ile potrzeba. Woda, drzewo, węgiel... <br>zabawa, nie robota. Za darmo nie chce. Nie jest żebrakiem. A objadać <br>się nie musi. Grubas Łysy wstrętnie wygląda.<br>Nikt go nie zna w tej części miasta. Kaleń jest dziwny. <br>Słyszał o wsiach rzędówkach na historii i na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego