Cyganem, utrzymującym się z pokątnego handlu. Kiedy stwierdziła, że jest w ciąży (nie wiedziała jeszcze z kim) a Włoch wyparował, przylgnęła do doktora T. i postanowiła się go trzymać. Kiedy chłopiec się urodził, od razu zauważyła, że Sławomir T. nie jest jego ojcem, ale potrafiła mu to wmówić, on zresztą, póki co, nie widział poza nią świata. Potem związek się rozpadł, doktor nie widywał swego rzekomego syna, a kiedy go wreszcie zobaczył - zdębiał i wniósł sprawę o zaprzeczenie ojcostwa.<br>Problem na razie w tym, że owego Cygana nie ma od kilku lat w Polsce. Emerytowany nadinspektor S. ustalił jego nazwisko, dowiedział