wzniósł sztylet, a telefon zadzwonił. Przeraźliwy dźwięk, tak nieoczekiwany o tej porze, musiał go spłoszyć. Nie miał czasu odliczać sobie na jej plecach centymetrów i precyzyjnie mierzyć, dziabnął z prawej strony i natychmiast uciekł w przekonaniu, że za chwilę ktoś wyjdzie podnieść słuchawkę. Przedtem jeszcze szukał zapewne Alicji w jej pokoju, ujrzał, że jej tam nie ma, ujrzał ją na kanapie...<br>- Tośmy go tym razem gruntownie zmącili - powiedział Paweł z nadzwyczajną satysfakcją.<br>Miałam potworne wyrzuty sumienia. Gdybym poszła do tego telefonu od razu, jak tylko mnie obudził, gdybym w dodatku poszła naokoło, przez ogród, być może trafiłabym akurat na mordercę! Być