Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Z zapartym tchem, gwałtownie łykając zdania i akapity, przeleciał oczami tekst własnych wspomnień. Wciąż jeszcze druk mu zapierał oddech, upajał.
Wyszedł na korytarz, by się przewietrzyć. W wagonie zapalono już światło. Stojąc w otwartym oknie korytarza widział cień własnej głowy przesuwający się po rżyskach mijanych pól. Uczuł wzruszenie, jak gdyby pokornie przypadał ciałem, całował swoim cieniem ziemię. Gdzieś na horyzontach świeciło jakieś miasteczko. Na pewno zbite artylerią na gruz, skopane wojną, o ranach zabandażowanych tylko ciemnością, ale jemu zdawało się, że tym pociągiem, pokornie włócząc swój cień u stóp ziemi, leci w jakiś świat czysty, ogromny...
Dziwiąc się swoim nastrojom wrócił
Z zapartym tchem, gwałtownie łykając zdania i akapity, przeleciał oczami tekst własnych wspomnień. Wciąż jeszcze druk mu zapierał oddech, upajał.<br>Wyszedł na korytarz, by się przewietrzyć. W wagonie zapalono już światło. Stojąc w otwartym oknie korytarza widział cień własnej głowy przesuwający się po rżyskach mijanych pól. Uczuł wzruszenie, jak gdyby pokornie przypadał ciałem, całował swoim cieniem ziemię. Gdzieś na horyzontach świeciło jakieś miasteczko. Na pewno zbite artylerią na gruz, skopane wojną, o ranach zabandażowanych tylko ciemnością, ale jemu zdawało się, że tym pociągiem, pokornie włócząc swój cień u stóp ziemi, leci w jakiś świat czysty, ogromny...<br>Dziwiąc się swoim nastrojom wrócił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego