Typ tekstu: Książka
Autor: Pawlik Leon
Tytuł: Ankara
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
zatrzymali się przed budynkiem sztabowym. Oficerowie zeskakiwali z trudem i pędzili do sali odpraw, z przyjemnością dotykając po drodze gorących kaloryferów na korytarzu. Zasiedli za stolikami, nie zdejmując kurtek. Podporucznik Kowalik i doktor Majewski pośpiesznie rysowali szpital polowy.
- Co umieścimy w domku drwali? - zapytał Kowalik. - Może izbę przyjęć?
- Zbyt brudno - pokręcił głową doktor Majewski. - Nadaje się tylko na sztab.
Podporucznik Kowalik dorysował drogę, narysował las, zaznaczył strony świata.
- Brody ich długie, kręcone wąsiska, włos dziki, suknia plugawa - mówił doktor Majewski.
- Co tobie? - odwrócił się od sąsiedniego stolika doktor Korsak.
- To wszystko mróz - odpowiedział doktor Majewski - tylko mróz.
- Idzie wiosna - zauważył trochę
zatrzymali się przed budynkiem sztabowym. Oficerowie zeskakiwali z trudem i pędzili do sali odpraw, z przyjemnością dotykając po drodze gorących kaloryferów na korytarzu. Zasiedli za stolikami, nie zdejmując kurtek. Podporucznik Kowalik i doktor Majewski pośpiesznie rysowali szpital polowy.<br>- Co umieścimy w domku drwali? - zapytał Kowalik. - Może izbę przyjęć?<br>- Zbyt brudno - pokręcił głową doktor Majewski. - Nadaje się tylko na sztab.<br>Podporucznik Kowalik dorysował drogę, narysował las, zaznaczył strony świata.<br>- Brody ich długie, kręcone wąsiska, włos dziki, suknia plugawa - mówił doktor Majewski.<br>- Co tobie? - odwrócił się od sąsiedniego stolika doktor Korsak.<br>- To wszystko mróz - odpowiedział doktor Majewski - tylko mróz.<br>- Idzie wiosna - zauważył trochę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego