Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
spranych do cna dżinsach. - Ja tam powiedziałam temu gogusiowi, co mi leżało na wątrobie. Przecież to szczyt, żeby z człowieka przedmiot robić... Nie pozwolę! Pani to samo radzę. No tak, mnie też nie ma - stwierdziła z przekąsem, lustrując nazwiska.
- Jaki przedmiot, jaki przedmiot. A co takiego wielkiego się stało? Ot, pokręcili i spokój. Jakie to wrażliwe! Najlepiej od razu dyrektorem być, nie? - zaprotestowała stojąca obok ruda, w kusej spódniczce i bluzce będącej skrzyżowaniem gorsetu ze staniczkiem.
- Bo się pani dostała, to nic wielkiego. Pewnie i cycki by pokazała, gdyby tylko mrugnęli! - zakpiła dżinsówa, puszczając oko do wstydliwej.
- Co cycki? Co cycki
spranych do cna dżinsach. - Ja tam powiedziałam temu gogusiowi, co mi leżało na wątrobie. Przecież to szczyt, żeby z człowieka przedmiot robić... Nie pozwolę! Pani to samo radzę. No tak, mnie też nie ma - stwierdziła z przekąsem, lustrując nazwiska.<br>- Jaki przedmiot, jaki przedmiot. A co takiego wielkiego się stało? Ot, pokręcili i spokój. Jakie to wrażliwe! Najlepiej od razu dyrektorem być, nie? - zaprotestowała stojąca obok ruda, w kusej spódniczce i bluzce będącej skrzyżowaniem gorsetu ze staniczkiem.<br>- Bo się pani dostała, to nic wielkiego. Pewnie i cycki by pokazała, gdyby tylko mrugnęli! - zakpiła dżinsówa, puszczając oko do wstydliwej.<br>- Co cycki? Co cycki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego