Nie uczył mnie nikt, ale przyglądałem się, jak ojciec mój rzeźbił - odpowiadał wszystkim ciekawym.<br>"Czy Sara ucieszy się?" - myślał idąc w stronę obozu niewieściego. Tam już rozpoczęła się codzienna praca. Kobiety tłukły ziarno na kaszę, rozpalały ogniska, kroiły mięso, łatały żołnierskie płaszcze i sandały. Pracowały wszystkie śpiewając, śmiejąc się i pokrzykując. Była to dobra służba pomocnicza armii powstańczej, pracująca ochotniczo i sprawnie. A niejedna dzielnie stawała w szeregu, gdy przychodziło do starcia z Rzymianami. Niemało trudu kosztowało Spartakusa zaprowadzenie tego porządku. Oficerowie i żołnierze chcieli, by rodziny mieszkały z nimi wspólnie, i tylko ostry sprzeciw Spartakusa doprowadził do tego, że wojskowe