felietonowym przytupem i obficie przytaczając pewną gombrowiczowską postać, co raz po raz w notatkach, książkach, a <orig>papirach</> gmera i na wszystko znajduje tam gotową odpowiedź - dowodziłbym, jak to znana <orig>antropolożka</> (nie antropolog, jak pisze zniewolony przez brzydkie stereotypy "Tygodnik Powszechny") z rzeczywistością jest na <orig>bakir</>.<br><br>Bibliografia mechaniki okrucieństwa czy architektury pokus zła, przytoczona przez Tokarską-Bakir, jest faktycznie jak na gazetową rozmowę obszerna, eseistka faktycznie raz po raz "w <orig>papirach</> grzebie" i przytacza dzieła a to Samuela Olinera, a to Zygmunta Baumana, a to Jamesa Giliagana, a to Ervinga Goffmana, a to Gunnara Myrdala, a to Elaine Scarry, wymienia Browninga, Goldhagena